22 lutego 2024 roku w Cukrowni Żnin odbyła się 9. edycja Europejskiego Kongresu Menadżerów Agrobiznesu.
Wydarzenie zorganizowane przez Związek Pracodawców – Dzierżawców i Właścicieli Rolnych oraz Polską Federację Rolną zgromadziło blisko 400 zaproszonych gości. 1000 zainteresowanych śledziło transmisję online pięciu debat na różnych stronach internetowych i w mediach społecznościowych, a ponad 5000 osób wyświetliło ją w późniejszym czasie.
Na kongresie rozmawiano o tym, jak zapewnić bezpieczeństwo żywnościowe, jak podołać wyzwaniom klimatycznym, jak utrzymać się na rynku, i o tym, jak rolnik ma osiągać stabilne zyski, produkując wysokiej jakości żywność, która równocześnie będzie dostępna dla konsumenta.
Najważniejsze wnioski, które zostały wysunięte przez Komitet Organizacyjny Kongresu:
1. Reforma systemu dzierżaw ziemi państwowej jest kluczowa dla stabilności i rozwoju dużych gospodarstw rolnych w Polsce.
Zmiany w przepisach, które doprowadziły do parcelacji i wyłączenia gruntów z towarowych gospodarstw rolnych, wpłynęły negatywnie na ich konkurencyjność i efektywność. Działania te, często motywowane ideologicznie, przynoszą skutki przeciwne do zamierzonych, prowadząc do lokalnych konfliktów oraz zmniejszenia zaufania do państwa. W świetle zaprezentowanych konkluzji raportu opracowanego przez Instytut Rozwoju Wsi i Rolnictwa Polskiej Akademii Nauk rekomendujących zmianę przepisów kształtujących sytuację prawną dzierżawców tak, aby wyeliminować negatywne skutki wskazanych naruszeń Konstytucji RP, potrzebne jest podjęcie przez Ustawodawcę działań, które usuną naruszające Konstytucję konsekwencje art. 4 ustawy z 2011 r. Należy działać szybko, aby uchronić przed likwidacją przynajmniej kilkadziesiąt bardzo dobrze zorganizowanych gospodarstw rolnych z korzyścią dla lokalnych społeczności i gospodarki, a także z korzyścią dla umacniania bezpieczeństwa żywnościowego kraju.
„Ustawa z 2011 r. pogarsza strukturę agrarną, a tym samym obniża potencjał produkcyjny rolnictwa. Jednocześnie w wielu przypadkach prowadzi do osłabienia lub wręcz zaniku lokalnych relacji gospodarczych, gdy zostaje ograniczona lub wyeliminowana współpraca dużych gospodarstw z miejscowymi rolnikami, dla których były one nabywcami lokalnych płodów rolnych i ośrodkami transferu innowacji oraz wiedzy rolniczej. Ustawa ta działa wbrew wymogom zrównoważonego rolnictwa, zakłócając potrzebny stały postęp w jego ekologizacji, w znacznej mierze wprowadzany przez duże gospodarstwa wykorzystujące innowacyjny dorobek nauki i zdolne do sprostania zaostrzającym się wymogom środowiskowym” – Grzegorz Brodziak, prezes zarządu Goodvalley Agro SA.
„Z perspektywy sektora finansowego widzimy, że poziom inwestycji w poprawę efektywności gospodarstw jest przez ostatni czas ograniczony i on wynika przede wszystkim z dużej niestabilności na rynkach surowcowych. Druga rzecz [która ma na to wpływ], to słaba przewidywalność, co w przyszłości z naszymi gospodarstwami się stanie. Co się stanie z kończącymi się umowami dzierżaw? Z tego powodu też gospodarstwa nie inwestują. De facto nie pracują nad poprawą swojej efektywności” – Artur Markowski, Dyrektor Regionalny ds. Korporacyjnych ING Banku Śląskiego.
2. Integracja polityki rolniczej z Zielonym Ładem wymaga konsultacji i debaty z udziałem polskich rolników.
Polscy rolnicy, będący jednymi z najlepiej wykształconych i najmłodszych w Europie, potrzebują jasnych i dostosowanych do realiów krajowych regulacji Zielonego Ładu, które nie będą hamować ich rozwoju ani prowadzić do zwiększenia biurokracji.
„Nie można mieć korzyści i nie wypełniać wymogów Zielonego Ładu. […] Brakowało debaty, mieliśmy lata propagandy i obecnie rolnicy nie wiedzą, przeciwko czemu protestują” – dr Jerzy Plewa, ekspert Team Europe.
„Odrzucenie Zielonego Ładu jest celem czy postulatem, który nie zostanie zrealizowany. Natomiast nie zmienia to faktu, że w Unii Europejskiej zaczęła się dyskusja na temat możliwych derogacji i ostatecznych zmian w polityce klimatycznej. […] Na tym poziomie trzeba prowadzić negocjacje. I problem oczywiście polega na tym, że Ursula von der Leyen, zabiegając o poparcie grup politycznych, jest otwarta na ewentualne propozycje, sugestie, ale nie w zakresie odrzucenia, tylko derogacji i wprowadzenia pewnych rozwiązań krajowych” – Marek Budzisz, historyk i publicysta, były doradca ministra finansów i szefa URM w rządzie Jerzego Buzka.
„Powinno dojść do przeglądu planu strategicznego dla PROW-u w kraju, później przegląd Zielonego Ładu, a i również sytuacji na rynkach” – Mariusz Olejnik, prezes zarządu Polskiej Federacji Rolnej.
„Nastąpiło przesunięcie bardzo wielu istotnych kompetencji z poziomu brukselskiego, z poziomu Unii Europejskiej na poziom krajowy. Krajowy Plan Strategiczny jest tego klasycznym przykładem. To są zasadnicze decyzje polityczne, zapadają na szczeblu krajowym. Oczywiście one się muszą mieścić w ogólnych celach wspólnej polityki rolnej, ale to państwa członkowskie decydują, np. jaka będzie polityka wobec małych czy wobec dużych gospodarstw. […] W polskim planie strategicznym po pierwsze zrezygnowano z cappingu, a więc nie zostawiono dużych gospodarstw, żeby płatność dystrybucyjna dla małych gospodarstw nie kończyła się na 50 hektarach, tylko żeby na pierwsze 30 hektarów otrzymywały tę płatność wszystkie gospodarstwa do 300 hektarów” – Janusz Wojciechowski, Europejski Komisarz ds. Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
3. Wzmocnienie wspólnej polityki rolnej (WPR) o rezerwę kryzysową jest niezbędne w obliczu bieżących wyzwań rolnictwa.
Z uwagi na niestabilność rynków rolnych, pogłębianą przez zmiany klimatyczne i geopolityczne, wprowadzenie mechanizmu rezerwy kryzysowej w ramach WPR mogłoby przyczynić się do zwiększenia bezpieczeństwa żywnościowego i finansowego producentów rolnych.
„Brakuje debaty merytorycznej i pokazania tak naprawdę, z czego wynikają te problemy niskich cen. Ja nawet wczoraj oglądałem debatę, w której pan minister uczestniczył i która była poświęcona Zielonemu Ładowi i Ukrainie. Bardzo dużo mówiło się o Ukrainie, a nie mówiło się o jednej rzeczy: o fundamentach. Nie mówiło się na przykład o Rosji. A tak naprawdę od samego początku swoim klientom mówiłem: Ukraina to jest temat zastępczy, bo dzisiaj najłatwiej na Ukrainę zrzucić to, że mamy niskie ceny w Polsce. Natomiast patrzmy szerzej, tutaj była mowa o Rosji, o imporcie z Rosji. Pan profesor trochę zawyżył ten import. Import jest na poziomie milion sześćset w tym sezonie zbóż plus oleiste i oczywiście on nie powinien wchodzić do Europy. Natomiast problem z Rosją jest zupełnie w innym miejscu. Rosja miała dwa lata z rzędu bardzo wysokie zbiory. Rok 2022 to była rekordowa produkcja. W zeszłym roku to był drugi najlepszy rok w historii” – Mirosław Marciniak, niezależny analityk rynków rolnych.
„Dzisiaj on [budżet WPR] wynosi 46 proc. PKB, chociaż został zwiększony. Udało się nam ten budżet zwiększyć w 2020 roku o 22 miliardy euro w stosunku do całej Unii. Polska dostała więcej. Biorąc pod uwagę to, że część wydatków na rolnictwo przeszła do KPO, to w sumie jest o 4 miliardy euro więcej. Ale to wszystko są niewystarczające środki. […] Trzeba stworzyć coś na kształt trzeciego filaru wspólnej polityki rolnej, to znaczy takiego budżetu na interwencje kryzysowe. Ta rezerwa rolna, nazywana niekiedy rezerwą kryzysową 450 mln euro rocznie, jest absolutnie niewystarczająca przy tej skali kryzysów” – Janusz Wojciechowski, Europejski Komisarz ds. Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
„W związku z obecną sytuacją geopolityczną związaną z wojną w Ukrainie powinno dojść do przeglądu Krajowego Planu Strategicznego dla WPR” – Mariusz Olejnik, prezes zarządu Polskiej Federacji Rolnej.
„Kolejną rzeczą, która jest też ważna do przedyskutowania i do wypracowania mechanizmów wspierających, to jest rozwój szeroko rozumianego przetwórstwa. Widzimy ze swojej strony, że brakuje programów pomocowych z Unii Europejskiej, które by wspierały rozwój przetwórstwa rolno‑spożywczego. Bo te programy, które są dzisiaj dostępne, w naszej opinii są niewystarczające, są skierowane do bardzo wąskiej grupy projektów inwestycyjnych” – Artur Markowski, Dyrektor Regionalny ds. Korporacyjnych ING Banku Śląskiego.
4. Rozwój infrastruktury portowej i kolejowej jest kluczowy dla zwiększenia konkurencyjności polskiego rolnictwa.
W kontekście globalnych wyzwań rynkowych oraz potrzeby dywersyfikacji kierunków eksportowych Polska stoi przed zadaniem ulepszenia swojej infrastruktury logistycznej. Rozbudowa portów i linii kolejowych na wschód od kraju nie tylko zwiększyłaby możliwości eksportowe dla polskich towarów, ale także usprawniła pomoc dla Ukrainy w transporcie jej produktów rolnych na zachód. Jest to szczególnie ważne, gdyż zwiększona przepustowość i efektywność logistyczna bezpośrednio przekłada się na konkurencyjność cenową oraz szybkość reakcji na zmieniające się warunki rynkowe.
Wiesław Gryn zauważa, że konieczność modernizacji infrastruktury transportowej była wielokrotnie podkreślana w dialogu z rządami różnych kadencji. Długofalowe planowanie i realizacja takich projektów jak wschodnia magistrala kolejowa czy rozbudowa portów stanowią o sile eksportowej kraju i jego zdolności do efektywnego włączania się w międzynarodowy obrót towarowy. Taka infrastruktura nie tylko ułatwiłaby eksport polskich towarów, ale również wsparłaby Ukrainę w obliczu jej aktualnych wyzwań, otwierając nowe możliwości dla obu krajów i zwiększając ich wspólny potencjał gospodarczy:
„My się dopominaliśmy już od 2000 r. o rozbudowę portów, o budowę magistrali wschodniej, która by dzisiaj znacząco ułatwiła nawet Ukrainie. Dlatego przez dwa lata, przez całe te lata nikt nie chciał [nic] zrobić. Dzisiaj nie chce tego zrobić dalej. Władza przez dwa lata i dzisiaj też się o tym nie mówi. Dzisiaj magistrala wschodnia kolejowa unormowałaby zbyt czy ułatwiła zielony transport” – Wiesław Gryn, wiceprezes zarządu Zamojskiego Towarzystwa Rolniczego.
„Straciliśmy dwa lata, bo państwo nic nie zrobiło […]. Transport kolejowy jest tańszy od transportu drogowego. Rolnicy na południowym wschodzie mogą zaoszczędzić 40–50 zł na tonie. To może zostać w rękach rolnika. […] My mamy ograniczony wpływ jako Polska, rolnicy mają ograniczony wpływ, bo to dyktuje rynek światowy. To, na co możecie mieć wpływ jako rolnicy, to jest strona kosztowa, więc infrastruktura powinna być rozwijana” – Mirosław Marciniak, niezależny analityk rynków rolnych.
5. Należy rozszerzyć perspektywę analizy rynku rolnego o wpływ importu z krajów trzecich, w tym Rosji, na ceny produktów rolnych w UE i Polsce.
Przy ustalaniu polityki cenowej i handlowej niezbędne jest uwzględnienie wszystkich istotnych czynników rynkowych, a nie ograniczanie się do jednego źródła importu, jakim jest Ukraina. Transparentność danych importowych i ich wpływu na rynek lokalny jest kluczowa dla uczciwej konkurencji i właściwego kształtowania polityki rolniczej.
„Do Unii Europejskiej faktycznie ciągle wjeżdżają produkty z Rosji. I dwa lata temu, trzy lata temu to było łącznie zbóż około miliona ton. Dwa lata temu to było niecałe milion ton, około 900 tysięcy ton, a głównie odbiorcami tych produktów jest Litwa, Grecja, Hiszpania. A w tamtym roku to było milion 400 tysięcy ton, gdzie podobnie akcenty się rozkładają właśnie na te państwa.” – Marek Budzisz, historyk i publicysta, były doradca ministra finansów i szefa URM w rządzie Jerzego Buzka.
„Bardzo dużo mówiło się o Ukrainie, a nie mówiło się o jednej rzeczy: o fundamentach. Nie mówiło się na przykład o Rosji. A tak naprawdę od samego początku swoim klientom mówiłem: Ukraina to jest temat zastępczy, bo dzisiaj najłatwiej na Ukrainę zrzucić to, że mamy niskie ceny w Polsce. Natomiast patrzmy szerzej, tutaj była mowa o Rosji, o imporcie z Rosji” – Mirosław Marciniak, niezależny analityk rynków rolnych.
„Unia powinna zweryfikować gospodarcze wsparcie Ukrainy. Polsko-ukraińska granica jest granicą unijną. Są zaniedbania, jeżeli chodzi o kontrole. Nie ma bezpieczeństwa żywności. Natomiast bardziej trzeba by było się ukierunkować do wsparcia czy dopłat do sprzedaży nadwyżki surowców na Bliski Wschód i Afrykę Północną” – Mariusz Olejnik, prezes zarządu Polskiej Federacji Rolnej.
„Nie Ukraina jest odpowiedzialna za ceny zboża. Warto to podkreślić raz jeszcze. […] Jeżeli mamy patrzeć z obawą na wschód w kontekście obniżania cen, to na pewno jest to Rosja, to na pewno są to ceny dumpingowe. To na pewno jest wypychanie z rynku czy to firm działających na terenie Unii Europejskiej, czy ukraińskich i przejmowanie rynków” – Monika Piątkowska, prezes Izby Zbożowo-Paszowej.
„Możemy wprowadzić ograniczenia, tak jak dzisiaj trwają rozmowy z Ukrainą na temat licencjonowania produktów, choć moje zdanie jest takie, że te rozmowy powinna prowadzić Komisja Europejska i powinna ustalić takie zasady dla całej Unii Europejskiej, żebyśmy mieli pewność, że nasz rynek nie zostanie zaburzony poprzez produkty z Ukrainy, które też często są produkowane w innym standardzie” – Michał Kołodziejczak, wiceminister Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
6. W celu poprawy opłacalności i konkurencyjności polskiego rolnictwa konieczne jest skupienie się na modyfikacji Krajowego Planu Strategicznego oraz dostosowanie polityk w ramach strategii Zielonego Ładu do realiów rynkowych, tak aby cenowo mogły równać się z rynkami globalnymi i europejskimi.
Integrowanie polityki rolnej z wymogami ekonomicznymi i środowiskowymi powinno również uwzględniać bezpieczeństwo żywnościowe kraju i nie prowadzić do uzależnienia od importu, co wymaga wspólnego działania na poziomie Unii Europejskiej.
„Mamy dwa problemy: jeden to jest opłacalność produkcji przy aktualnym poziomie cen skupu i przy aktualnym poziomie kosztów produkcji, a drugi to jest konkurencyjność. […] Powinniśmy się skupić na planie strategicznym, bo to możemy zmienić. […] Gdybyśmy chcieli rzeczywiście osiągnąć jakiś cel dla rolników, to trzeba się skupić na tym, co można zrobić. I ten plan strategiczny powinien być zdecydowanie poprawiony. On niestety został bardzo źle przygotowany” – dr Jerzy Plewa, ekspert Team Europe.
„Jeżeli mówimy o całkowitym zamknięciu granicy, to ja mówię, że to nie rozwiąże dzisiaj problemów, Jeżeli mówimy o wybraniu konkretnych produktów, ustanowieniu ograniczeń – tak, to może być dobre, ale to nie może być tylko Polska, a musi być tutaj wspólne działanie Unii Europejskiej, Komisji Europejskiej, by ustanowić chociażby kontyngenty, które działały wcześniej. My musimy też dbać o nasze bezpieczeństwo żywnościowe i patrzeć na to, co będzie, jeżeli na przykład wtedy rynek ukraiński za pięć albo za dziesięć lat mógłby nas uzależnić od swoich produktów” – Marek Budzisz, historyk i publicysta, były doradca ministra finansów i szefa URM w rządzie Jerzego Buzka.
7. Przygotowanie polskiego rolnictwa do wymogów i konkurencji rynku wymaga przemyślanej polityki i strategicznego wsparcia.
Polskie rolnictwo, w obliczu globalnej konkurencji i braku wsparcia rynkowego wynikającego z niekorzystnych regulacji i niewystarczających dopłat, stoi przed koniecznością restrukturyzacji, aby zwiększyć swoją konkurencyjność i przygotować się na zderzenie z wymogami rynku globalnego.
„Jeśli popatrzymy na rynek zbóż, to wiemy o tym doskonale, że część krajów europejskich na niskich cenach i braku kontyngentów i ceł korzysta. To są kraje południowej Europy. Ale jednocześnie widzimy, jak duże straty ponoszą polscy rolnicy i polski rynek” – Adam Nowak, wiceminister Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
„Na całym świecie, patrząc globalnie, nie ma większych protestów rolniczych. My jako Europa mamy mniejsze możliwości, aby konkurować. [Jesteśmy obarczani] różnymi restrykcjami. I tu jest problem. […] Nie mówi się o tym, że rolnictwo [polskie] nie zostało przygotowane na zderzenie z rolnictwem globalnym” – Wiesław Gryn, wiceprezes zarządu Zamojskiego Towarzystwa Rolniczego.
„Trzeba mówić o perspektywie gospodarstw towarowych i o działaniach, które zwiększą pozycję konkurencyjną tych, którzy produkują na rynek. I tu mamy do czynienia z wieloletnimi zaniedbaniami. Fatalna ustawa o obrocie ziemią, fatalna ustawa zmuszająca dzierżawców do nabycia gospodarstw i pozbawienia się w gruncie rzeczy kapitału pracującego. Fatalna polityka w zakresie dopłat, co powoduje, że jednostkowe na gospodarstwo dopłaty w Polsce są nie tylko niższe od państw zachodnich, ale najniższe w Europie Środkowej” – Marek Budzisz, historyk i publicysta, były doradca ministra finansów i szefa URM w rządzie Jerzego Buzka.
8. Na skutek ustawy z 2011 r. polskie rolnictwo boryka się z poważnymi wyzwaniami strukturalnymi w obszarze dzierżawy ziemi, zauważalnymi w znacznej redukcji udziału największych gospodarstw w całości użytków rolnych.
Istniejące przepisy i podejście instytucjonalne do dzierżawy nie sprostały wymaganiom praktyki rolniczej, prowadząc do likwidacji przedsiębiorstw i miejsc pracy. Brak spójnych i skutecznych rozwiązań dla dzierżawców podkopuje stabilność i rozwój sektora rolnego w Polsce.
„Dzierżawione [grunty] w krajach takich jak na przykład Francja, Niemcy to 60, 70 i więcej procent. W rolnictwie polskim oficjalnie to jest 17 procent. Jest jeszcze dzierżawa nieformalna, która także generuje rozmaite skutki. […]. Bezpośrednim skutkiem jest to, że w gospodarstwach największych między rokiem 2010 a rokiem 2020 ubyło w gospodarstwach największych ponad pół miliona hektarów. One miały udział 15% w całości użytków rolnych. W tej chwili zostało około 10%, czyli jest to niejako działanie pod prąd, wbrew tym procesom, które wszędzie zachodzą” – prof. dr hab. Walenty Poczta, Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu.
„W przypadku większości umów dzierżawy nie zgodziliśmy się na wyłączenie i tym samym straciliśmy prawo do przedłużenia umowy dzierżawy i prawo pierwszeństwa nabycia. Przez cały ten okres od roku 2011 jako środowisko dzierżawców i Polska Federacja Rolna próbowaliśmy wnieść skargę do Trybunału Konstytucyjnego, który miałby przeanalizować konstytucyjność ustawy. Nie udało się. Trybunał nie przyjął naszego wniosku. […]Próbowaliśmy z kolejnymi rządami, ministrami rolnictwa rozmawiać, wskazując na moment zderzenia ze ścianą, czyli okres ostatnich dwóch lat tego roku i kolejnych lat, kiedy mamy kumulację kończących się właśnie umów dzierżawy i wiele dramatycznych sytuacji, w których przedsiębiorstwa są likwidowane i likwidowane są miejsca pracy. Tych przypadków jest przynajmniej kilkaset. Nie udało się wypracować żadnych racjonalnych rozwiązań, może poza jednym teoretycznym, ustawowym, które polega na tworzeniu tzw. ośrodków produkcji rolniczej, czyli w przypadku kończącej się umowy dzierżawy z produkcją zwierzęcą najchętniej. KOWR, czyli Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa, dokonuje restrukturyzacji, przeznacza jakąś część gruntów na potrzeby rolników indywidualnych, a pozostałą część, powiedzmy około połowy gruntów z dzierżawy, zostawia przy budynkach” – Grzegorz Brodziak, prezes zarządu Goodvalley Agro SA.
„Ustawa z 2011 r. pogarsza strukturę agrarną, a tym samym obniża potencjał produkcyjny rolnictwa. Jednocześnie w wielu przypadkach prowadzi do osłabienia lub wręcz zaniku lokalnych relacji gospodarczych, gdy zostaje ograniczona lub wyeliminowana współpraca dużych gospodarstw z miejscowymi rolnikami, dla których były one nabywcami lokalnych płodów rolnych i ośrodkami transferu innowacji oraz wiedzy rolniczej. Ustawa ta działa wbrew wymogom zrównoważonego rolnictwa, zakłócając potrzebny stały postęp w jego ekologizacji, w znacznej mierze wprowadzany przez duże gospodarstwa wykorzystujące innowacyjny dorobek nauki i zdolne do sprostania zaostrzającym się wymogom środowiskowym. Rezultatem likwidacji dużych gospodarstw dzierżawiących grunty Skarbu Państwa lub zmniejszenia skali ich działalności są (i dalej będą) napięcia na lokalnych rynkach pracy, powodujące często powrót strukturalnego bezrobocia lub nasilenie wyludniania się niektórych obszarów już dotkniętych procesami depopulacji” – Grzegorz Brodziak, prezes zarządu Goodvalley Agro SA.
9. Współpraca nauki z praktyką rolniczą powinna być wzmacniana, by wspierać innowacyjność i postęp technologiczny w rolnictwie.
Konieczna jest większa integracja między dużymi gospodarstwami a badaniami naukowymi. Należy położyć nacisk na wykorzystanie nowych technologii w rolnictwie. Małe gospodarstwa natomiast mają problem z adaptacją do nowoczesnych procesów produkcyjnych i ekologicznych.
„Mamy do czynienia z rozproszeniem najrozmaitszych korzystnych procesów produkcyjnych, energetycznych, ekologicznych na mniejsze przedsięwzięcia gospodarcze, które tych procesów nie są w stanie utrzymać. Warto jeszcze zauważyć, że te duże gospodarstwa współpracowały z nauką. One były niejako pośrednikiem w znacznej części między efektami badań naukowych a potem praktyką rolniczą. Małe i średnie gospodarstwo rodzinne nie jest w stanie akumulować, zakombinować tych doświadczeń, które nauka bezpośrednio oferuje. I te duże gospodarstwa były i są pośrednikiem dlatego, że rolnicy z nimi współpracujący w znacznej mierze [czerpali] z tych doświadczeń, które te wielkie gospodarstwa wprowadzały w życie, korzystając bezpośrednio z wyników badań naukowych. To jest pewna strata miejsca i dla spełniania wymogów ekologii czy przynajmniej rolnictwa zrównoważonego” – prof. dr hab. Grzegorz Grzelak, Instytut Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN.
„Jak możemy wykorzystywać nowe technologie szerzej, również do promocji żywności, do wykorzystania różnych nowych mód i trendów. Między innymi to, co roboczo było nazywane paszportami z Azji opartymi na systemie blockchain, czyli udokumentowania historii życia produktu spożywczego, jest szalenie ważne, bo ludzie oprócz jedzenia chcą jeszcze pewną opowieść o tym jedzeniu. I ten mechanizm wpisuje się znakomicie również w potrzeby konsumentów, dając możliwość uzyskiwania pewnych dodatkowych przewag, dodatkowych pieniędzy, które mogłyby być również wsparciem dla rolników. Trochę ubolewam, że ten program, który był w Ministerstwie Rolnictwa [i Rozwoju Wsi] realizowany w jakiś tam dziwny sposób, został porzucony. To jest również kwestia, nad którą na świecie i inni również już raz pracowali, czyli przy pomocy danych satelitarnych. Nie da się praktycznie ocenić stanu upraw na świecie poprzez różnego rodzaju aplikacje, ale widmem świetlnym, z różnymi formami wykorzystywania i obróbki tych danych możemy w dużej mierze przewidywać plony. To jest również ważne dla decydentów, żeby starać się budować siatkę bezpieczeństwa, żeby przewidywać różne reakcje” – Jan Krzysztof Ardanowski, Poseł na Sejm i Przewodniczący Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP.
10. Państwo winno promować metody rolnictwa regeneracyjnego poprzez inwestycje w technologie, które to umożliwiają.
Rolnictwo regeneracyjne, choć jest metodą z tradycjami, wymaga odnowienia wiedzy i praktyk na uczelniach i wśród rolników. Techniki te opierają się na głębokim rozumieniu i zachowaniu właściwej równowagi składników mineralnych i biologicznych w glebie. Współczesne narzędzia, takie jak zaawansowane skanowanie gleby, pozwalają na precyzyjne dostosowanie nawożenia, co może prowadzić do efektywniejszego gospodarowania i ekonomicznych korzyści zarówno dla rolników, jak i konsumentów.
„Rolnictwo regeneracyjne – to jest temat, który wraca. To techniki, które […] wykorzystywali nasi dziadowie. Niestety ta wiedza i na uniwersytetach w Europie delikatnie można powiedzieć, że wymarła, ponieważ [skażenie] chemiczne gleby i [całościowe] podejście do tematu gleby jest pomijane bądź jest traktowane nieco po macoszemu. Tutaj moje pierwsze spotkanie z rolnictwem regeneracyjnym. Jestem też ambasadorem White Food z certyfikowanym gospodarstwem regeneracyjnym, więc tam zwróciliśmy uwagę przede wszystkim, jak prawidłowo zachować proporcje w glebie względem magnezu, wapnia, potasu, czyli całego kompleksu korupcyjnego. Jak zwrócić uwagę na biologiczne czynniki, które działają w glebie, i jak działa ten podstawowy skład chemii z gleby i ta biologiczna struktura gleby? Czy są zachowane odpowiednie proporcje? I dopiero później skupiamy się na temacie nawożenia” – Wojciech Niemczal, rolnik w Programie Rewolucji Regeneratywnej w Rolnictwie.
„Jeżeli będziemy umiejętnie wykorzystywać to, co już posiadamy, i to szanować, a nie mówić, że to było, tylko po prostu [połączymy z tymi technikami], które dzisiaj mamy. I to, co mój przedmówca też powiedział – zaczął od czego? Od poznania, jak wygląda jego gospodarstwo, jak wygląda jego gleba, czyli najpierw przebadanie tej gleby, żebyśmy wiedzieli dokładnie, co dalej w tym gospodarstwie robić. A dzisiaj mamy te możliwości. O nich też już wspomniałam. Metodę skanowania gleby, jak i teraz skan ponad 800 punktów na jednym hektarze to jest dokładność taka, która właściwie do tej pory nie występowała ani na rynku polskim, ani światowym. Jeżeli mamy takie informacje, jesteśmy w stanie naprawdę dostosować nawożenia, a wiemy, jakie są ceny nawozów na dzień dzisiejszy, żeby ta ekonomika była po stronie rolnika i państwa konsumentów” – dr hab. Katarzyna Rębarz, dyrektorka Działu Wsparcia Technicznego, Syngenta.
„W większych gospodarstwach rolnych lepiej i efektywniej można zastosować techniki regeneracyjne. Na poziomie 30–50 hektarów bez wsparcia pieniędzmi publicznymi to nie wyjdzie. Te gospodarstwa będą za małe do tego, żeby przeprowadzić tak istotną zmianę. Jaka jest zmiana z rolnictwa intensywnego na rolnictwo regeneracyjne? Tam są dwie rzeczy są do załatwienia przez okres pierwszych trzech lat. Dochody niewątpliwie spadają i je trzeba w jakiś sposób rekompensować. No i tu akurat Polska jest krajem, który ma daleko idące osiągnięcia, jeżeli chodzi o kredyty preferencyjne i różnego rodzaju dopłaty, również własne. Druga rzecz: trzeba dokonać kilku inwestycji i one paradoksalnie w tych mniejszych gospodarstwach, jeżeli byśmy patrzyli, ile jest tego kapitału do zainwestowania na hektar, to one będą większe niż w tych gospodarstwach większych” – Bartosz Urbaniak, szef Bankowości Agro BNP Paribas na Europę Środkowo‑Wschodnią i Afrykę.
Komitet Organizacyjny 9. EKMA:
Grzegorz Brodziak – prezes zarządu Goodvalley Agro SA, wiceprezes zarządu Polskiej Federacji Rolnej, wiceprezes Krajowego Związku Pracodawców Producentów Trzody Chlewnej POLPIG
Łukasz Gapa –dyrektor Związku Pracodawców – Dzierżawców i Właścicieli Rolnych, wiceprzewodniczący Rady Polskiej Federacji Rolnej
Mirosław Marciniak – niezależny analityk rynków rolnych (InfoGrain)
dr Anna Rosa – z-ca dyrektora Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa Polskiej Akademii Nauk
Mariusz Olejnik – prezes zarządu Polskiej Federacji Rolnej, prezes zarządu Spółdzielni Grup „Polski Rzepak i Zboża”
Tomasz Zdziebkowski – prezes zarządu Grupy Top Farms, przewodniczący Rady Polskiej Federacji Rolnej